DZIEN 2 20.01.2007
Do Bangkoku lecielismy przez Doha. Z Lotniska Heatrow w Londynie wystartowalismy planowo, udalo sie nam tez kupic bez problemu czeki podrozne. W Polsce naszukalismy sie ich bezskutecznie po wielu bankach. Lecielismy liniami Katarskimi, ktorych standard okazal sie bardzo wysoki. Samolot byl duzy (Airbus), Miejsca mielismy srodkowe po uprzednio wymuszonej przesiadce z jakas Muzulanska kobieta , ktora nie chciala siedziec obok mezczyzn, czyli mnie - Artura i innego pana. Podczas lotu oprocz odleglosci do celu podrozy, podawano rowniez odleglosc i kierunek do Mekki. Lotnisko w Katarze wygladalo jak kazde inne, jedyne co sie wydarzylo to nasz samolot opoznil sie 2 h. POtem wsiedlismy na kolejne 6 h do samolotu.