DZIEN 13-14 31.01 - 01.02.2007
Cale dwa dni spedzilismy w podrozy przemieszczajac sie z poludnia na polnoc do gorzystego i chlodniejszego rejonu Tajlandii ktorego stolica jest Chiang Mai - drugie co do wielkosci miasto w kraju. Podrozowalismy pociagiem a w zasadzie dwoma z przesiadka w Bangkoku. Pierwszy pociag ktorym jechalismy w nocy byl na nasze szczescie sypialny. Posciel byla czysta i bylo tam przyjemnie, poznalismy tez polaka podrozujacego po Tajlandii i Laosie, wymienilismy sie doswiadczeniami i opowiesciami.
Po 36 godzinach dotarlismy do naszego wczesniej zabukowanego hotelu, ktory okazal sie niezbyt czysty ale za to tani ( 240 bathow czyli ok 24 zlote). Zmeczeni poszlismy tylko szybko zjesc. Z ulicznego stoiska kupilismy po talerzu nudli z warzywami, 30 bathow sztuka. Po przybicu gwozdzi do sufitu, uprzednio pozyczonym mlotkiem, powiesilismy nasza moskitiere i poszlismy spac.
DZIEN 15 02.02.2007
Dzis ma byc pelnia ksiezyca, a wlasnie w lutowa pelnie ksiezyca odbywa sie MAHA PUJA (buddyjskie swieto) w WAT PHRA THAT DOI SUTHEP, ktory znajduje sie jakies 15 km od CHIANG MAI na szczycie gory o wysokosci 1600 m z ktorej pieknie widac miasto. Wlasnie tam jedziemy. Byla to bardzo mila wycieczka. Zobaczylismy piekna swiatynie buddyjska, czyli WAT. Bylo bardzo duzo pielgrzymow (Tajow i nie tylko) wiec zobaczylismy jak oddaje sie czesc Buddzie w Tajlandii. Przed wejsciem do swiatyni trzeba zdjac buty, podobnie jak przed wejsciem do domu. Tajowie podchodza do tego obyczaju bardzo powaznie, jest bardzo nietaktownie nie zdjac butow, na wsi trzeba je zdejmowac nawet wchodzac do sklepow.
Po trzykrotnym obejsciu Stupy (zobacz zdjecie) ofiarowuje sie Buddzie kwiaty, kadzidla i swiece. Mozna bylo rowniez dostac blogoslawienstwo od mnichow a takze wyswiecone nici. Arturowi na prawej rece zawiazal je mnich, Kaska dostala nici na lewa reke od swieckiego pomocnika. Mnisi w Tajlandii nie moga dotykac kobiet, nie moga tez nic od nich przyjmowac.
W swiatyni nalezy byc odpowiednio ubranym. Obowiazuja dlugie spodnie/spodnice i dlugi rekaw. Na szczescie przed swiatynia mozna bylo wypozyczyc odpowiednie ubranie.
Samej ceremonii Maha Pujy nie udalo nam sie zobaczyc ale i tak bylo warto tam pojechac.
Na pamiatke kupilismy pamiatkowy odpustowy dzwoneczek.