Geoblog.pl    arturkaska    Podróże    Tajlandia, Indie, Nepal    Treking w Parku Krajobrazowym
Zwiń mapę
2007
09
lut

Treking w Parku Krajobrazowym

 
Tajlandia
Tajlandia, Park Narodowy Pong Duet
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13077 km
 
DZIEN 16-18 3-5.02.2007
Bardzo popularna forma poznania Tajlandii Polnocnej jest tak zwany trekking, czyli piesze wycieczki. Nasz hotel, choc nie najczystszy organizowal takie wlasnie wycieczki z tajskim przewodnikiem. Glownym celem takiej wyprawy ma byc poznanie plemion przybylych tutaj z Birmy i Laosu. Nie sa to tak naprawde plemiona, nie maja wodza, bardziej male grupy etniczne posiadajace wlasna kulture, jezyk, stroje, obyczaje. Oprocz poznania tych ludzi, w czasie wycieczki, chodzi sie po dzungli, jezdzi na sloniu, splywa tratwa bambusowa.
Wyruszylismy w szostke: my, dziewczyna z Australii, para z Anglii, no i oczywiscie przewodnik. W pierwszy dzien mielismy okazje wziac kapiel w wodzie z goracych zrodel i zobaczyc gejzery. To naprawde niesamowite zobaczyc wrzatek buchajacy prosto z ziemi. W czasie pory deszczowej gejzery maja wysokosc kilku metrow, teraz moze z metr.
od gejzerow pomaszerowalismy do pierwszej wioski, ludu Karen.
W wiosce rozwialy sie nasze wyobrazenia o tym jak zyja te ludy. Tradycyjne stroje, Karen zakladaja tylko wtedy gdy chca cos sprzedac turystom. Lepiej czuja sie w, w Polsce juz tradycyjnym dresie. Maja motory, baterie sloneczna i inne zachodnie udogodnienia.
W wiosce byla jedna krowa, kilka swinek, duzo kur. Uprawia sie imbir i ryz. Interesujace, ze Karen to, w przeciwienstwie do reszty Tajlandii, Katolicy a nie Buddysci. Przypuszczamy, ze to wynik pracy misjonarzy. Przewodnik mowil, ze katolicyzm przybyl do Tajlandii wczesniej, ale sie nie przyjal, glownie z powodu uzywania Laciny.
Kolejny dzien to znow wedrowka po dzungli, a potem !!! przejazdzka na sloniach! Na poczatku troche sie tego obawialismy, slonie sa przeciez wielkie! Okazalo sie jednak, ze sa to bardzo powolne, lagodne i sympatyczne zwierzeta. Siedzielismy w specjalnym koszu na grzbiecie a opiekun sloni na szyji, a raczej moze glowie naszego slonia. Jechalismy bardzo powoli wzdluz i po rzece. wydawalo sie, ze slonie nie czuly nawet, ze niosa 3 osoby. Sa bardzo silne! Wydaja tez bardzo niskie dzwieki, ktore czasem bardziej sie czulo niz slyszalo.
Slonie hoduja ludzie Lahu, wlasnie w ich wiosce zostalismy na druga noc. Tutaj rowniez wkradlo sie juz bardzo duzo zachodniej kultury. Najgorasze wydaje sie to ze ci ludzie nie wiedza co maja robic ze smieciami, ktore powstaja z opakowan "zachodnich" produktow, istnieje rowniez problem sciekow: zachodnie szampony, proszki, mydla plyna wprost do ziemi, czy rzeki.
Lahu zyja glownie z bambusa. Dzieki temu moglismy splynac rzeka na bambusowej tratwie. Bylo bardzo ekscytujaco, bo rzeka momentami miala mocny nurt i sterczace kamienie. Niestety nie mamy zdjec bo aparat mial duza szanse skonczyc w rzece.
Treking byl bardzo interesujacy, zobaczylismy tajskie krajobrazy, poznalismy zycie ludzi w odleglych gorskich wioskach, dotknelismy i polubielismy slonie. Natomiast nie zobaczylismy tego co obiecywano, ludzi zamieszkalych w lesie, zyjacych zgodnie z wlasna tradycja, bez wplywu kultury zachodu. O to na swiecie juz coraz trudniej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (9)
DODAJ KOMENTARZ
Malgo z Gubina.
Malgo z Gubina. - 2007-02-09 14:09
Witajcie! Zwiedzam razem z wami. Krajobrazy prześliczne no i te gejzery.
Taki świeżutki imbir, o którym piszecie na pewno ma cudowny smak i właściwości.
Smacznego.
Świetnie , że możecie tak często korzystać z kompa.
Papatki.

 
Ala i Jerzy
Ala i Jerzy - 2007-02-09 19:00
Pięknie pisany blog. Widocznie to wpływ otoczenia, Jesteście tak blisko natury.
Podróż słoniem może powolna ale wygodna i bezpieczna. Wyobrażam sobie jak podróżowano tam 100 czy 200 lat temu. Wspaniałe gejzery-tylko po co im gorąca woda jak tam i tak gorąco.Ach! jeszcze jedno ! Czy są w tej rzece jakieś godne uwagi R y b y ?
 
baku
baku - 2007-02-09 22:39
ajjjjj ja dopiero dzisiaj tutaj pierwszy raz trafilem :D ale juz nadrobilem! :) i bede zagladal czesto :) POZDRAWIAM i czekam na wiecej :P
 
Mirka P.
Mirka P. - 2007-02-10 08:11
Przeżycia niesamowite no i dużo dodatkowych informacji. Dziadel równiez sledzi Waszą podróż i nie może wyjść z zazchwytu. Serdeczne pozdrowienia od rodzinki.
 
Pąkol S-c
Pąkol S-c - 2007-02-10 12:47
Super ! fotki mi sie tez podobaly... Slonie pamietaja wszystko bardzo dlugo wiec ostroznie je tam nozkami... :)
 
Sceptyk
Sceptyk - 2007-02-10 19:03
No, ale jakieś zdjęcie tej tratwy to by sie przydało. Bo to wiadomo, czy to prawda...
 
Sceptyk
Sceptyk - 2007-02-10 19:24
Mam kilka pytan. Dalczego to sie nazywa trekking? Przeciez jedzie sie najpierw samochodem, pozniej na sloniu, a na koncu tratwa i wraca pewnie samochodem. Dziwne troche... Dalej, wyprawa do dzungli - czy rzeczywiscie "wedrowalo sie" po dzungli? Z tego co widze to raczej nie, bo w dzungli sa drzewa, zarosla, malpy i jakies papugi, ze nie wspomne o zarosnietych sciezkach, wiszacych lianach, gdzie droge trzeba sobie wycinac maczeta.
 
madhava
madhava - 2007-02-10 22:46
fajosko z tym słoniem to musiało byc nie źle :) pozdro
 
kaska i artur
kaska i artur - 2007-02-12 11:58
Dziekujemy za wszystkie komentarze! W rzece plywaly tylko malutkie rybki (jak w Nysie szalonej) wiec nie byloby co lapac...
Nie wiemy w sumie dlaczego taka wycieczka nazywana jest trekkingiem, moze po to by zwabic turyste :) Chodzilismy w sumie tylko troche w pierwszy dzien i pol drugiego dnia. A malp w dzungli/lesie nie bylo, ani papug :) Tylko bambusy, liany i jaszczurki.
Jeszcze raz dzieki, bardzo sie cieszymy, ze myslicie o nas!
 
 
arturkaska
artur i kaska
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 28 wpisów28 147 komentarzy147 137 zdjęć137 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
19.01.2007 - 22.04.2007