Dzien 19-21 06-08.02.2007
Jakies 150 kilometrow na polnocny-zachod od Chang-Mai lezy gorskie miasteczko, Pai. Jest to rowniez dobra baza na wypady w gory i do bliskiego stad Laosu. My, oprocz celow ogolnopoznawczych, chcielismy wziac udzial w kursie gotowania, oczywiscie potraw tajskich.
Do Pai dotarlismy po 4 godzinach jazdy po gorskich serpentynach w przeladowanym autobusie (zamiast 4 siedzen w rzedzie nasz autobus mial 5), ktory czasami jadac pod gorke stawal i myslelismy ze bedziemy musieli wysiasc i go pchac. Znalezlismy nocleg w bambusowych chatkach nad rzeka. Chatki byly wykonane tak slabo ze doslownie mialy dziury w podlodze, byly za to bardzo czyste i mialy lazienke.
Nasz kurs gotowania wybralismy na miejscu z kilku ofert jakie mozna bylo znalezc na miescie. Zachecila nas nazwa Wok'n'roll i rozmowa z Tee naszym mistrzem:). Nauczylismy sie robic: pasty curry, z ktorych mozna zrobic kilka rodzajow tajskiego curry (wszyskie z mlekiem kokosowym, mniam), dania stir fry (szybko smazone na woku), a takze kilka zup (w tym nasza ulubiona kwasno-ostra Tom Yum). Poznalismy tajskie warzywa, ziola, przyprawy, sosy. Oprocz tego spedzilismy milo dzien, probujac w miedzyczasie ziolowej whiski domowej roboty (byly w niej rozne ziola:) i przyprawy).
Czas w Pai uplynal bardzo przyjemnie. Jest tam wiele fajnych knajpek i restauracyjek (m.in. weganska chinska) duzo swiezego gorskiego powietrza i mila niespieszna atmosfera.