DZIEN 24-26 11-13.02.2007
Na ostatnie kilka dni w Tajlandii wrocilismy do Bangkoku. Stad odlatujemy do Chennai w Indiach.
Podroz z Chiang Mai do stolycy okazala sie byc jeszcze dluzsza niz zakladalismy. Pociag ktorym mielismy jechac zostal odwolany, z tego co zrozumielismy wykoleil sie. W zwiazku z tym ze byla 17.30 oczywistym bylo ze wystarczy przebukowac bilet na spozniony "special express" o 16.30 ktorym udalo nam sie wyjechac o 22.00:). W ten sposob uciekl nam 1 dzien.
W Bangkoku zwiedzilismy Grand Palace i pobliski Wat Pha z ogromnym dlugim na 40 metrow posagiem Buddy. Grand Palace to ogromny kompleks palacowo-swiatynny, dawna rezydencja krola. Calosc doslownie ocieka zlotem, takiego przepychu i bogactwa nasze biedne polskie oczy nie widzialy nawet w Czestochowie. Choc o gustach sie nie dyskutuje dla nas to bylo za duzo.
Wieczorem spotkalismy mila pare Polakow (pozdrawiamy). Przy piwku porozmawialismy o przygodach w Tajlandii, dostalismy tez namiar na pieciopietrowy sklep z elekronika, ktory zostal wybrany na glowna atrakcje nastepnego dnia. Pomimo mnostwa towarow, glownie ze wzgledu na dalsza podroz, Kaska nie kupila laptopa - na pocieszenie Artur kupil jej glosniczek do iPoda, zl20...