DZIEN 49-58 08-18.03.2007
Jak juz wczesniej wspominalismy z Varanasi wybralismy sie do Bodhgaya, na 10 dniowy kurs medytacji i buddyzmu tybetanskiego w Root Institute for Wisdom Culture.
Bodhgaya lezy w stanie Bihar, ktory ma zla slawe z powodu niekonczacych sie politycznych zmian, protestow i ogolnego chaosu. Przezylismy lekki stres na drodze z Gaya do polozonego 13 km dalej Bodhgaya, gdyz jak pisze nasz przewodnik po zmroku to niebezpieczny teren gdzie grasuja zbojnicy:). Staralismy sie tam dotrzec przed zmrokiem ale oczywiscie nasz pociag opoznil sie o 5 godzin...
Szczesliwie dotarlismy na miejsce a ze bylismy dzien wczesniej to noc spedzilismy w hotelu, a nazajutrz rano zwiedzilismy, najswietsze miejsce buddystow - drzewo Bodhi, pod ktorym Siddharta Gautama stal sie Budda czyli Przebudzonym, Oswieconym. Obok drzewa wybudowano wielka stupe, calosc otoczona jest parkiem pelnym ludzi z calego swiata. Obok zachodnich buddystow, siedza mnisi z Tajlandii, Japonii czy Tybetu, kazdy praktykuje tu na swoj sposob. W wiosce znajduja sie klasztory i swiatynie chyba kazdej szkoly buddyjskiej. Nawet nie probowalismy obejrzec wszystkich.
Kurs ktory rozpoczal sie po poludniu 09.02.2007 na poczatku lekko nas wystraszyl: pobudka o 6.00, zakaz rozmow, dugie godziny wykladow i medytacji. POmiedzy tym 3 posilki i Joga dla gimnastyki po dlugim siedzeniu. Jednak bardzo szybko przyzwyczailismy sie do tego rytmu, wyklady byly bardzo interesujace, (nasz nauczyciel to wesoly i dowcipny australijczyk od 20 lat mnich), a poznane techniki medytacji pozwolily nam zajrzec w swoj umysl i poznac mechanizmy kierujace naszymi dzialaniami. Nasza grupa skaldala sie z okolo 20 osob z calego swiata, co bylo ciekawym doswiadceniem w czasie dyskusji ktore byly jedyna szansa wygadania sie podczas kursu.
Calosc bardzo nam sie podobala i byla inspirujacym doswiadczeniem. Po wyjsciu z instytutu, pojechalismy "prosto" do Nepalu. O czym nastepnym razem.