Z Jomosom spowrotem do Pokhary kupujemy bilet na samolot, ktory sam w sobie byl fajna atrakcja, 30 minutowy lot nad himalajami w malutkim 20 osobowym samolocie robi wrazenie. W Pokharze zostajemy jeszcze na dwie noce by odpoczac, obmyc sie i zrobic generalne pranie po wedrowce. Artur postanawie tez skorzystac z uslug lokalnego fryzjera, golibrody i masazysty w jednym. Po strzyrzeniu i goleniu brzytwa!! przyszedl czas na masaz ramion i plecow bardzo relaksujacy po 10 dniach noszenia plecaka (Kaska tez sie skusila). Nastepny dzien to juz tylko leniuchowanie i lazenie po sklepach( to podobno dla relaksu:)). Nastepnego dnia rano jedziemy do Kathmandu i zegnamy sie z Pokhrara i himalajskimi szlakami, Kaska nie daje sie namowic na jeszcze jeden wypad.